niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 3

Bella


-Niech ci będzie a więc było to tak....
~Retrospekcja~

Jest siedemnasty listopada.Ja szłam spokojnie w prawej ręce miałam parasol ponieważ padało a w lewej trzymałam test z matematyki.Na mojej buzi był wielki uśmiech ponieważ cieszyłam się z dobrej oceny.Kiedy dotarłam do mojego domku jedno rodzinnego otworzyłam drzwi kluczami i weszłam do środka.Zdjęłam buty i kurtkę i poszłam do salonu w którym zawsze siedzieli moi zmęczeni pracą rodzice.Moja mama Reene Swan była prawniczką a ojciec nie jaki Charlie Swan był najlepszym w kraj adwokatem.W domu bywali najczęściej w różne święta albo jak brali wolne teraz właśnie był taki czas który rzadko się zdążał i moi rodzice wrócili szybciej.Kiedy weszłam uradowana do salonu nie zobaczyłam taty a ni mamy tylko zapłakaną babcie i Dziadka którą ją pocieszał.Z mojej twarzy znikł szeroki uśmiech i zastąpił go niepokój Usiadłam obok dziadka i lekko go szturchnęłam.
-O co chodzi gdzie jest mama i tata?-zapytałam
-Oni...oni nie żyją bella zostali zabici przez pijanego kierowce-odezwał się dziadek ze smutkiem w oczach.
Mój świat się zawalił.Czułam pustkę którą nikt by nie zapełnił.Wstałam  sofy i pobiegłam do drzwi słyszałam krzyk mojego dziadka żebym została ale nie posłucham.Marzyłam o śmierci.Kiedy ustałam już w deszczy który mocno zaczął padać zobaczyłam że dalej trzymam test z matematyki.Teraz cały tekst który był tam napisany atramentem rozpłynął się i było widać tylko wydrukowaną czerwoną ocenę.Upuściłam test i pognałam przed siebie.Kiedy dotarłam na swoją polane uklękłam na środku i zaczęłam płakać.deszcz już dawno skończył padać ale ja dalej siedziałam w tym samym miejscu i szlochałam i zważałam na sytuacje którą mam za sobą.Później poczułam ogromny ból i ogień w tedy jeszcze nie wiedziałam o co chodzi.
~Koniec retrospekcji~
-A więc tak to było-powiedziałam i poczułam że moje oczy zaczęły robić się suche
-Bardzo mi przykro...ja nie wiedziałam...przepraszam-wyszeptała i spuściła wzrok
-Nic się nie stało ty tego nie zrobiłaś....to była po prostu moja głupota

wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 2 Egoistka

Alice

-To kim jesteś bo nie rozumiem?-zapytałam
-Jestem córką  Ara-powiedziała i na mnie spojrzała-Dziwne prawda-uśmiechnęła się blado
Po chwili znowu odwróciła głowę i szła przed siebie.Zatrzymała się dopiero kiedy staliśmy przed białymi drzwiami.Bella lekko pchnęła białe drzwi i moim oczom pokazał się jasno fioletowy pokój.
-Może ja cie zostawię jak będziesz chciała zemną porozmawiać mam pokój 499-powiedziała i zamknęła drzwi.
Kiedy wyszła poszłam zamknąć pokój na klucz.Kiedy już to zrobiłam odwróciłam się i sunęłam się po drzwiach.Schowałam buzie w moje dłonie a oczy robiły się coraz suchsze.Przez następne godziny użalałam się nad sobą i nad moim życiem dopiero później uświadomiłam sobie że jestem straszną egoistką która myśli tylko o sobie a nie o innych.Poszłam do swojej nowej garderoby i wybrałam zestaw który tam był.
-Wyglądam idiotycznie-skomentowałam  przed lustrem kiedy byłam już ubrana i umalowana -Ujdzie-machnęłam ręką
Wyszłam z pokoju i spokojnie udałam się do pokoju Belli.Kiedy byłam przed białymi drzwiami zadawałam sobie jeszcze więcej pytań.Zapukałam a tak dokładnie lekko piąstkami uderzyłam w drzwi.
-Proszę-usłyszałam melodyjny głos dziewczyny
Weszłam bardzo nieśmiało i zamknęłam staranie drzwi.Bella siedziała na łóżku z jakąś książką którą odłożyła na nocny stolik.Mój wzrok utkwił w moje szpilki.Jak tu dobrze sformułować zdanie żeby czegoś nie zepsuć
-Proszę usiądź-znowu odezwała się brunetka
Usiadłam na brzegu łóżka ale dalej nie patrzyłam się w złote tęcz Belli która wtapiała we mnie swój wzrok.
-Bello...jak to się stało że stałaś się no wiesz wampirem?-zapytałam bardzo cicho że nawet wampir tego by nie usłyszał
-Naprawdę tego słuchać?-zapytała nie pewnie
-Tak-powiedziałam śmielej i spojrzał na nią
-Niech ci będzie a wiec było tak.....



...............................................................
Jestem suką wiem urwałam w takim momencie.No ale dowiedzieliście się kim jest  Bella prawda.